Cytat, który daje do myślenia
Jednym z cytatów Korczaka jaki utknął mi w pamięci jest „ Pozwól dzieciom błądzić i radośnie dążyć do poprawy. Dzieci chcą się śmiać, biegać, swawolić”. Jest to cytat, który oddaje cały sens nauczania i wychowania dzieci. Kiedy małe dziecko uczy się chodzić, każdy jego upadek jest po prostu upadkiem, po którym podnosi się i próbuje iść dalej. Stawiające mu pierwsze niezdarne kroki brzdącowi bijemy brawo zachwyceni jego próbami i wytrwałością. Wiemy, że w końcu nabierze wprawy, może nawet za ileś tam lat będzie biegał maratony. Jesteśmy więc dumni z jego postępów i prób, choć wciąż się potyka. Dokładnie tak samo jest ze wszystkimi innymi umiejętnościami, na tym polega rozwój. A właściwie – powinno być. Jednak kiedy dzieci są starsze, zamiast doceniać również te nieudane próby z wiarą, że któraś w końcu okaże się zwycięska, marszczymy brwi i okazujemy dezaprobatę, gdy dziecku coś pójdzie niedoskonale. Niezbyt zgrabnie napisane wypracowanie, niska ocena z klasówki, a w konkursie miejsce poza podium – są powodem naszych zmartwień, które okazujemy dzieciom. Boimy się, że nasze dziecko „jest za słabe”, albo chcemy chronić dzieci przed porażkami, żeby nie doznały przykrości. Lecz, musimy zdać sobie sprawę, że takie zachowanie nie jest właściwe. Przecież nie każdy z nas musi być we wszystkim najlepszy. Wiem, że chcielibyśmy, żeby nasze dziecko lub nasi podopieczni byli bardzo dobrzy, nawet najlepsi w jakichś dziedzinach, lecz zadajmy sobie najważniejsze pytanie.. Czy nasze dziecko jest w stanie osiągnąć to co my chcemy. Błędy i pomyłki są sposobem na poznanie siebie i świata, na rozwinięcie umiejętności i wiedzy, na nabieranie doświadczenia i doskonalenie się. Począwszy od nauki chodzenia, w którą naturalnie wpisane są upadki. Aby poznać czy nauczyć się czegoś nowego, trzeba podjąć pewne ryzyko – „wyruszyć w nieznane”, próbować i mylić się, poszukiwać i niekoniecznie od razu znaleźć, wymyślać rozwiązania, z których nie wszystkie zadziałają. Jak możemy pomóc dzieciom, by przestały obawiać się popełnienia błędu? Najpierw zmieńmy własny stosunek do nich. To od nastawienia dorosłych zależy, jaką postawę przyjmą dzieci.
Zaprzyjaźnijmy siebie i nasze dzieci z pomyłkami i błędami. Zamiast naburmuszyć się, że „tylko trója”, spójrzmy razem z dzieckiem, czego może nauczyć się dzięki błędom, które popełniło, czego może się dowiedzieć, jakie wyciągnąć wnioski.Jeżeli chcemy aby dziecko było
odpowiedzialne, samodzielne i niezależne w przyszłości, to konieczne jest doświadczanie – siebie, zjawisk, relacji, innych ludzi. Jeżeli dziecko nie ma takiej możliwości, bo mu ją zabieramy poprzez zakaz – „nie wchodź tak wysoko, bo spadniesz”, „nie baw się z Jankiem, to nie jest towarzystwo dla ciebie” – nie oczekujemy, że będzie ono w stanie ponosić konsekwencje za swoje działania. Bo to my, dorośli robimy wszystko, by te konsekwencje się „nie wydarzyły”.
Pozwólmy dziecku nabić sobie sinika, bawić się z tym kogo lubi, nawet jeśli uważamy, że nie jest to właściwe. Dziecko dzięki takim sytuacjom nauczy się odpowiedzialności i ponoszenia konsekwencji za swoje działania, zamiast zrzucać za nie odpowiedzialność na kogoś innego.
Jeżeli pozwalamy dziecku na podejmowanie takich decyzji w dzieciństwie, robimy przestrzeń do rozmów o konsekwencjach a także o tym, co się stało, że doszło do takiej, a nie innej sytuacji. I to jest fantastyczny początek rozmowy, by ostatecznie dojść do tego „co poszło nie tak” i jak można działać w przyszłości inaczej, by nie powielać błędów. Warto jest pozwolić dzieciom błądzić, ponieważ pozwala to im poznać własnych siebie i pozwala zbudować własną wartość, bo przecież jest to bardzo potrzebne do późniejszego funkcjonowania w życiu dorosłym. Jeżeli teraz pozwolimy dzieciom popełniać błędy i je naprawiać to w przyszłości będą potrafiły podejmować wszelakie działania, które umożliwią im osiągnięcie życiowego celu.